Internet to z pewnością najbardziej przełomowy wynalazek ostatnich dekad. Dziś trudno sobie wyobrazić, że aby uzyskać informacje jeszcze nie tak dawno, trzeba było szukać w encyklopedii albo iść do biblioteki i przejrzeć całą masę publikacji. Dziś, otwieramy wyszukiwarkę, wpisujemy co nas interesuje i po sekundzie mamy stosy informacji na najbardziej niszowe tematy. Niezaprzeczalną zaletą sieci jest również fakt, że złamała ona monopol dużych grup finansowych na przekazywanie informacji. Do czasu spopularyzowania się internetu miażdżąca większość informacji przekazywana była przez TV, radio oraz gazety. Wspomniane media skupione były w rękach dużego kapitału i ostatecznie to on decydował czym gawiedź się ekscytuje, co sądzi o bieżących wydarzeniach, a o czym się nie dowie. Internet złamał ten monopol. Dziś pisać może każdy, niemal za darmo. Z jednej strony obniżyło to jakość przekazywanych treści, z drugiej jednak pozwoliło dojść do głosu kontestatorom papki, którą przekazywał mainstream.
Sprawdź również: https://venus-and-mars.com/czy-warto-skorzystac-z-promocji-na-coinbase-i-otrzymac-bonus/
Niestety w tej kwestii pojawił się problem. Jak wiadomo, wszelkie sensacje sprzedają się najlepiej. Zauważyli to również publikujący w internecie i wykorzystują ten fakt bezwzględnie. Zamiast być przeciwwagą dla mainstreamu, coraz częściej odpływają w świat urojeń i teorii spiskowych. Zdarza się, że jeden tekst jest bezkrytycznie przeklejany w różne miejsca bez sprawdzenia jakichkolwiek szczegółów, stając się podstawą dla bezrefleksyjnego powtarzania teorii o międzynarodowym spisku dążącym do zniewolenia mas, przez elity finansowe. Tylko od kiedy świat powstał, masy zawsze były zniewolone przez elity. Najpierw starszyznę plemienną, potem właścicieli ziemskich, a teraz międzynarodowe korporacje. Więc o jakie zniewolenie chodzi?
Najczęstszym motywem, którym ekscytują się bardziej świadomi jest wiara, że całym światem rządzi bankierska rodzina Rotschildów. Według wielu wywołują oni wojny, kryzysy i dokonują morderstw, tylko po to aby zwiększyć stan posiadania. Wiele z tych twierdzeń opartych jest na legendach. Jednak już pierwsza z brzegu popularna historia, o tym jakoby korzystając z poufnych informacji o przegranej Napoleona w bitwie pod Waterloo Rotschild zarobił miliony funtów na spekulacji obligacjami, wprowadzając w błąd innych inwestorów okazuje się naciągana. Według przekazu miał on rozpocząć handel od agresywnej wyprzedaży obligacji, tym samym utwierdzając w przekonaniu innych inwestorów, że zna wynik bitwy. Inni skopiowali jego ruchy silnie dołując instrument, który w pewnym momencie Rotschild zaczął skupować. Historycy potwierdzają, że prawdopodobne było pozyskanie informacji przez bankiera przed wszystkimi, jednak rozmiar ówczesnego rynku obligacji z pewnością nie pozwolił mu zarobić milionów. Ponadto perturbacje związane z kampanią wojenną odbiły się negatywnie na innych interesach rodu. Historia o rzekomych zyskach i sprytnym wybiegu zrodziła się 30 lat później za sprawą francuskiego pamfletu podchwyconego i chętnie kopiowanego przez innych twórców.
Również historie o celowym wywoływaniu wojen w celu uruchomienia potrzeb pożyczkowych dla państw walczących jest mocno wątpliwa. O ile potęga rodu rzeczywiście wyrosła na finansowaniu stron konfliktów w wieku XIX, o tyle obie wojny światowe miały bardzo niekorzystny wpływ na słynny ród, zarówno w sferze prywatnej, jak i biznesowej. W XXw. państwa nie potrzebowały już pożyczek od bankierów, którzy i tak nie byliby w stanie sprostać ogromnym potrzebom kapitałowym. Zamiast tego finansowano wojnę drukowaniem waluty bez pokrycia w złocie oraz wprowadzeniem progresywnej stopy podatkowej. Stawka dla najbogatszych wzrosła z 8 do 40%. Do tego ententę silnie wspierał kapitał amerykański. Potęga rodu oparta na współdziałaniu banków w różnych częściach Europy została nadszarpnięta działaniami wojennymi, zwłaszcza jeśli chodzi o niemiecką część interesu. Zerwane zostały dające przewagę powiązania. Szalejąca wojna wstrzymała również handel międzynarodowy, który finansowany był przez banki Rotschildów. Do tego sztandarowa inwestycja rodu, czyli kolej , przynosząca do tej pory spore zyski zaczęła być używana do transportu sprzętu wojskowego, a zapłatą za usługi były niewiele warte obligacje rządowe. Po wojnie znowu rodzina nie miała szczęścia. Rewolucja w Rosji przyniosła nacjonalizacje inwestycji naftowych nad morzem Czarnym oraz Syberii.
Również teoria o wywołaniu wielkiego kryzysu lat trzydziestych w celu przejęcia aktywów po zaniżonych cenach nie znajduje odzwierciedlenia w faktach. Rodzinny interes mocno ucierpiał w kryzysie. Zaczęło się w Brazylii, której bank Rotschildów pożyczył znaczne środki. Wówczas spadające ceny surowców mocno uszczupliły kasę państwa, a chwilę później odbył się zamach stanu. Nowy prezydent zawiesił obsługę długu zagranicznego. Podobne problemy były w Chile, gdzie ogromna spółka z powodu problemów finansowych przestała spłacać pożyczki od Rotschildów. Najgorsze jednak nadeszło z Austrii. Założony przez bankiersą rodzinę Creditanstalt odnotował w 1931r. stratę przewyższającą wartość kapitału. Francuski oddział rodzinnego interesu pożyczył środki na pokrycie straty austriackiego banku. Niestety kroplówka okazała się niewystarczająca. Po chwili kryzys dotknął niemiecki Darmstädter und Nationalbank. Ostatecznie Lionel Rothschild uznał, że austriackiego banku nie da się uratować i cała grupa odmówiła dalszych pożyczek. Creditanstalt upadł.
Wpływowa rodzina nie potrafiła się również usztrec przed prześladowaniem w nazistowskich niemczech (celowo z małej). Zaczęło się od zmiany w 1933r. nazwy alei Rotschildów na Karolingów. Potem było już tylko gorzej. Po wprowadzeniu dekretu o rejestracji majątków żydowskich w 1938r. skonfiskowano majątek organizacji charytatywnych należących do rodziny. Uważanemu wówczas za najbogatszego niemca Maximilianowi von Goldschmidt-Rothschild skonfiskowano dom w centrum Frankfurtu, wspaniałomyślnie zezwalając na używanie jednego pokoju. W Wiedniu po anszlusie Austrii aresztowano kolejnego Rotschilda, a część jego majątku przejął Austriacki Instytut Finansowy Przedsiębiorstw Publicznych. Ponadto pod koniec wojny żona Philippe’a Rotschilda została aresztowana i zamordowana w obozie Ravensbrück .
Powojenne losy rodziny też nie są pasmem samych sukcesów. W 1981r. francuski bank Rotshildów został znacjonalizowany przez socjalistyczny rząd Francois Mitterranda. W okolicach 2010r. Zarządzany przez Nathaniela Rotshilda fundusz stracił ogromne kwoty na inwestycji w spółkę surowcową Bumi Plc. stworzoną przez indonezyjską rodzinę Bakrie. Sam Nathaniel przyznał, że była to jego ogromna pomyłka. Dziwne, że podobno sterujący trendami i cenami bankierzy dali się wpuścić w inwestycje w surowce podczas ewidentnej bańki na tych aktywach.
Czy rzeczywiście rodzina z tak silnym wpływem na losy świata pozwoliłaby na skonfiskowanie części majątku przez nazistów, albo znacjonalizowanie aktywów austriackich? Czy znając poglądy hitlera (celowo z małej) nie próbowałaby ze wszystkich sił odsunąć go od władzy? Odpowiedź brzmi z pewnością próbowała, jednak nie była na tle silna, aby tego dokonać.
Oczywiście, niniejszy wpis jest stronniczy. Przedstawiłem w nim tylko nieliczne porażki rodziny, która na przestrzeni kilkuset lat odnosiła niebywałe sukcesy w bankowości, finansując rządy i ich wojny. Sukcesy te miały jednak miejsce głównie w XVIII i XIXw. Potomkowie słynnego rodu nie byli już tak zainteresowani działalnością bankową i chętniej oddawali się wydawaniu pieniędzy niż pilnowaniu interesu. Już na początku XXw. dało się słyszeć głosy, że bank jest zarządzany w archaiczny sposób, nieprzystający do ówczesnych czasów. Ponadto kolejne linie i liczni potomkowie powodowali dekoncentracje kapitału. Obecnie jest już kilka tysięcy potomków rodu, zatem i cała scheda bo niegdyś wpływowym rodzie uległa rozproszeniu. W międzyczasie konkurencja rownież nie spała. Słynne rody Warburgów, Oppenheim’ów, Morgan’ów, Lazardów chętne były na przejęcie swojego kawałka tortu, a przy tym skłonne do dostosowania się do nowoczesnych realiów. Nawet słynni Medyceusze z Florencji, pionierzy bankowości ostatecznie upadli ze względu na błędy w zarządzaniu dokonane przez kolejną linie rodu. Nie istnieje siła dana raz na zawsze. W obecnym świecie, globalnych rynków i błyskawicznym przepływie informacji istnieje silna konkurencja nawet wśród największych grup interesu. Oprócz tego są jeszcze państwa, regulacje prawne, aparaty przymusu, służby specjalne oraz sprzeczne interesy mocarstw i mniejszych państw. Nawet jeżeli przyjmiemy, że jakiś zachodni ród bankierski rządzi światem, to przeciw sobie ma Rosje, kolejnym centrum zakulisowych działań będą Chiny, innym Indie, następnym Iran. Kraje dysponują ogromnymi środkami finansowymi, aparatem przymusu i służbami, które mogą pogrzebać prywatne trusty, jak tylko wejdą z nimi w konflikt vide sprawa Chodorkowskiego, kilku chińskich biznesmanów, czy naszego swojego czasu najlepszego płatnika z wybrzeża. Oczywiście światem rządzi kapitał i to często zakulisowo, uciekając się do brudnych sztuczek, ale konflikt wielu silnych grup interesu pozwala utrzymać status quo. Po co elity finansowe miałyby próbować zawładnąć ludzkością skoro już nią władają przy pomocy pieniędzy. Po co miałyby wywoływać konflikty zbrojne, które mogą pozbawić ich majątku i życia vide Rotschildowie podczas II wojny, czy rewolucji bolszewickiej (celowo małej litery)?